poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 5

Obruciłam sie Roxi nie było za mną. Niewiedziałam gdzie może być bo przez ten czas byłam zajeta rozmową z Harry'm, choć trudno to było nazwać rozmową. Czułam od niego dziś jakiś negatywny nastrój albo coś takiego, bynajmniej był inny niż wtedy gdy pierwszy raz sie spotkaliśmy.
Wracając do Roxi, myślałam że może poszła zatańczyć ale nie widziałam jej nigdzie. Harry chyba zauważył że jej szukam.
- Czy kogoś nie zgubiłaś? - zapytał niepoważnie
- Zgadnij - odpowiedziałam przez zeby
- Wyszła nazewnątrz - nie mógł znieść ciszy miedzy nami
- Dzięki - odpowiedziałam szybko i wyszłam

~Oczami Roxi~
Gdy Harry i Meg rozmawiali ja zauważyłam Nialla który wyszedł właśnie na zewnątrz. Chciałam z nim porozmawiać bo ostatnio sie prawie nie widywaliśmy i nie mogłam nawet mu powiedzieś 'Cześć!'
Teraz miałam taką okazję
- Hej! - powiedziałam chcąc zwrócić na siebie uwagę
- Hej - mruknął
- Niall? - zapytałam pełna nadziei - Dlaczego ostatnio mnie unikasz
- Nie unikam cię - tłumaczył - poprostu mam więcej pracy
- Jeśli masz więcej pracy, to dlaczego ze swoimi "kumplami" wyszłeś do klubu, a ze mną nigdzie nie wychodzisz - przy wyrazie 'kumplami' zrobiłam cudzysłów w powietrzu
- Czemu zrobiłaś cudzysłów przy "kumplami" - zapytał
- Ciebie TO interesuje!? - byłam zła
- Tak! - powiedział pewny siebie
- A mnie nie! Mnie interesuje dlaczego mnie nigdzie nie zabierasz tylko chodzisz cały czas z kumplami do klubu!
- Cały czas!? To że raz mnie zobaczyłaś w klubie, nie znaczy że chodzę tak cały czas - tłumaczył się
- Mniejsza o to! Dla mnie ważniesze jest to... - nie zdążyłam dokończyć
- Co? No co jest dla ciebie warzniejsze? - przerwał mi
- Nie przerywaj - krzykłam
- Ok - powiedział unosząc ręce w górę jakby sie poddawał
- Niall? - ciągnęłam - Czy ty mnie jeszcze kochasz?
Zapanowała cisza, przerwała ją dopiero Meg
- Co się stało? - zapytała spokojnie bo widziała że mam przeszklone oczy
- Nie, nic! - odpowiedziała - Możesz nas na na chwilę zostawić? - zapytałam
- Ok! - odpowiedziała obojętnie
Gdy już wyszła zaczęłam płakać, choć nie chiałam pokazać Niall'owi jaka słaba jestem, ale emocje wzięły górę
- Czyli mnie nie kochasz? - mówiłam przez łzy
- Roxi, to nie tak-powiedział
- To jak? Czemu nie odpowiedziałeś? - nie mogłam przestać płakać
Znowu zapadła głucha cisza. Uderzyłam go w twarz i miałam już iść ale on mocno złapał mnie za rękę.
- Puść mnie! - krzyczałam prubując się uwolnić
- NIGDY JUŻ MNIE NIE UDERZYSZ! JASNE!? - mówił przez zęby
- Nie bedzie szansy! - udało mi sie uwolnić i uderzyć go ponownie w twarz
- NIE CHCE CIE JUŻ ZNAĆ, za bardzo sie zmieniłeś - te słowa powiedziałam ciszej i rozpłakałam się
- Mówiłem coś do ciebie! - i teraz to moje policzko było czerwone i pulsowało
Rozpłakałam się i chciałam już iść do środka, ale on złapał mnie ponownie, mocno za rękę
- Teraz wejdziesz grzecznie RAZEM ZE MNĄ do środka i jesteśmy szczęśliwą parą - pytał czy zrozumiałam
- Nie Niall! Nie wejdę tam z tobą, nie zrozumiałeś? Zabardzo sie zmieniłeś, unikasz mnie i...uderzyłeś - ostatnie słowa szepłam
- Sama mnie sprowokowałaś-tłumaczył
- Ciekawe jak? - Roxi
Nastała cisza...
- Pamiętasz obiecałeś mi kiedyś że nie bedziesz palić, ale w takim towarzystwie trudno o dotrzymanie obietnicy-porzypomniałam
- Palenie to drobnostka...-odrzekł szyderczo
- Czyli palisz? - przerwałam ze smutkiem
- Nie jestem dzieckiem żebyś mogła mi czegoś zabronić - Niall
Gdy uświadomiłam sobie że rozmowa z nim nie ma sensu, weszłam do środka, odrazu zauważyła mnie Meg

***Oczami Meg***
Gdy Roxi weszła do klubu była jakaś przybita...
- Co się stało? - zapytałam ją
- Nie, nic - powiedziała, na jej twarzy było widać że jest smutna
- Przecież widze, mi możesz wszystko powiedzieć
- No wiec Niall... - nie dała rady nic wiecej powiedzieć przez łzy które napłynęły jej do oczu
- Tak? - zapytałam
- Nie dam rady nic powiedzieć...kochałam go, a on...! - mówiła przez łzy
- Dobrze widze że jesteś w cieżkim stanie - mówiłam - wracamy do domu?
- Nie zostańmy jeszcze godzinke może zapomne! - nalegała
- Ok, jak chcesz! - odrzekłam obojętnie
***
Minęły 2 godziny od czasu kiedy ostatni raz widziałam Roxi. 2 ciężkie godziny przez które czułam na sobie wzrok Harry'ego, denerwowało mnie to, przecież jeszcze wczoraj był...jakby to ująć 'normalny'. Teraz czuje sie dziwnie on chyba wie że mnie to wkurza, bo czuje też jego uśmiech na swoim ciele...
Chyba już tu dłużej nie wytrzymam-Roxi nigdzie nie ma, a Harry gapi się na mój tyłek.
Chce stąd wyjść, ale jest ciemno, boje sie iść po ciemku...co może być za rogiem-wiem to dziwne, jestem dorosła i boje sie ciemności-przecież w Londynie są (chyba jak w każdym mieście) gangi oraz niebezpieczni ludzie...
***
Przeczekałam chwile rozglądając sie czy Roxi nie ma, ale jej nie było...
Czułam sie niezręcznie gdy wzrok Harry'ego był utkwiony we mnie, postanowiłam wyjść by czuć sie nareszcie wolna, do domu było blisko wiec szłam jakieś 10 minut, ale jak na złość zapomniałam kluczy do domu.
Usiadłam przy drzwiach, jak głupia czekając na Roxi ale nie przychodziła, znużona czekaniem zasnęłam...
***
Obudziłam sie w jasnym pomieszczeniu, na dużym łożu. Nie wiedziałam gdzie jestem, nigdy wcześniej tu nie byłam.
Było to jasne pomieszczenie o dwóch ścianach koloru kremowego i dwóch w kolorze grafitu, co wskazywało już na to że nie jest to pokój damski, tylko męski. Obok łóżka na którym leżałam było wielkie okno oraz drzwi prowadzące na balkon które częściowo zakrywały oraz zdobiły grafitowe zasłony. Po drugiej stronie łóżka natomiast były jakieś drzwi, prawdopodobie do garderoby. Krótko mówiąc było to nowoczesne pomieszczenie.
Ale przez czas oglądania pokoju nie zastanowiłam się kiedy tu przyszłam, właściwie mało pamiętam jeżeli mam zaliczyć do tego znalezienie sie w tym pomieszczeniu...pamiętam tyle...
Wracałam do domu Roxi (teraz chyba też w części mojego) stanęłam przy drzwiach i przypomniałam sobie że nie mam kluczy.
Usiadłam przy drzwiach mając [chyba] nadzieje że Roxi szybko wróci i...właściwie to chyba potem zasnęłam bo już wiecej nic nie pamiętam.
-Może ktoś mnie porwał!? - pomyślałam. - Ale poco, przecież bogata nie jestem, i nie uważam że jestem taka piękna by być porwana, wiec nie rozumiem - zaprzeczałam myślom.
Nagle moje rozmyślania przerwał cziś głos, brzmiał mi on jak bym już kiedyś go słyszała. Napewno pochodził od mężczyzny, chyba rozmawiał z kimś przez telefon bo za chwile, za drzwiami zobaczyłam sylwetkę mężczyzny. Jednego, nie dwóch. Głos ucichł, klamka w drzwiach zaczęła sie poruszać. Mój oddech sie zatrzymał, nie wiedziałam kto w tej chwili może tu wejść.
Lecz uspokoiłam sie troszeczkę gdy do pokoju wszedł...


***********************************************************************
Niestety przy ostatnim rozdziale nie było 5 komów ale dodałam :(

Ja uważam że ten rozdziła mi sie zbytnio nie udał ale chce znać też wasze opinie wiec CZYTASZ-KOMENTUJESZ
5 kom i next 


6 komentarzy:

  1. Prawie się rozpłakałam. Świetny roździał!!! Czekam na nexta.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! ♥ Czekam na next ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. extraaaa <3 Świetny <3
    http://infatuated-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Next <33333
    Kiedy dasz następny rozdział chce być o tym informowana ;))))))



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz mi na PRIV na fb (Wiktoria Kania Direction)
      Następny rozdział jeżeli szybko pojawi sie tu 5 kom bedzie w środe lub czwartek ^.^

      Usuń
  5. Świetny!!!!!!!!!!!!!! Next <3

    OdpowiedzUsuń