poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 4

Była już 17 wiec postanowiłam sie zacząć przygotowywać do klubu, ale zastanawiało mnie to że nie widziałam Roxi od śniadania. Poszłam do jej sypialni i zapukałam do drzwi: 
-Wejdź-powiedziała cicho 
-Co sie stało?-zapytałam 
-N...-Roxi nie zdąrzyła dokończyć 
-Coś z Niall'em?-przerwałam nachalnie 
-No...tak-była przygnębiona 
-Co sie stało? Zdradził cie?-byłam bardzo ciekawa ale nie chciałam być nachalna 
-Nie, nie zdradził. Nie moge o tym rozmawiać, nie dam rady-prubowała to z siebie wyciągnąć lecz nie dała rady, to musiała być naprawde zła wiadomość 
-Czyli nie idziemy do klubu?-zapytałam zrezygnowana bo miałam już dość bycia w domu 
-Jak ty chcesz? Ale ja ide-powiedziała 
***
Widziałam w jej oczach że jest smutna bo znałyśmy sie już 15 lat ale kilka lat przede mną ona wyjechała do Londynu i straciliśmy kontakt. Ja też chciałam chodzić do lepszej szkoły itp. więc także wyjechałam do Londynu i od 3 lat tu mieszkam, ale to też z powodu problemów rodzinnych. Zamieszkałam razem z Roxi rok temu bo mama z którą wtedy mieszkałam postanowiła wrócić do Polski ale mi przychodziły pieniądze od niej ale wkońcu przestała je wysyłać i nie miałam jak opłacać mieszkania i szkoły. Potem znalazłam prace i mogłam w połowie pokrywać koszty mieszkania a połowe Roxi. Poznałam Luke'a i...jest to co właśnie niedawno sie stało (zdradził mnie) 
***
 -Za 30 minut bede gotowa-powiedziałam i wyszłam z jej pokoju 
***
 -Jesteś gotowa?-zaptałam przez drzwi do pokoju Roxi  
-Jeszcze jakieś 5 minut-odpowiedziała, słyszałam w jej głosie że już lepiej sie czuje 
-Ok, poczekam-popatrzyłam na wyświetlacz telefonu 
Ktoś wysłał mi SMS'a "Spotkajmy się, prosze Harry xx." 
-Zowu on-pomyślałam-czego on ode mnie chce 
Odpisałam: "Poco do mnie piszesz, i poco mam sie z tobą spotkać
Za chwile przyszła odpowiedź: "Porozmawiaj ze mną, prosze. Dlaczego nie dasz mi szansy? Harry xx." Nie miałam ochoty z nim rozmawiać nie wiem czemu ale w głębi duszy czułam jakieś uczucie, i to że powinnam mu dać szanse. Gdy tak rozmyślałam do salonu weszła Roxi 
-Możemu już jechać-oznajmiła z uśmiechem 
Ale ja byłam w innym świecie i słyszałam ją tak jagby była gdzieś daleko 
***Oczami Roxi***
Weszłam do salonu i oznajmiłam że jestem gotowa ale Megan to nie ruszało była wgapiona w ekran swojego telefonu 
-Halo!-ruszałam jej przed oczami moją dłonią 
-Co sie stało!?-zapytała szybko wystraszona 
-Nic, mówiłam że już jestem gotowa a ty nie słuchałaś, byłaś wgapiona w ekran-wstazałam na jej telefon i wyrwałam jej go z ręki 
Popatrzyłam na ekran jej telefonu i zobaczyłam SMS'a od Harry'ego 
-On chce cie z tobą spotkać?!-zrobiłam wielkie oczy 
***Oczami Meg***
 -Tak ale nie zamierzam mu odpisywać-udałam że sie uśmiecham 
Ale ona nie słuchała bo coś pisała na moim telefonie (poznałam bo szybko naciskała na jego ekran) 
-Ej! Co robisz?-byłam zła, wkońcu to moja własność 
-Prosze!-podała mi mój telefon z uśmiechem, teraz nie powinien do ciebie pisać 
-Co zrobiłaś?-zapytałam podejrzliwie  
-Sama zobacz-była zadowolona Popatrzyłam na ekran telefonu gdzie była konwersacja z Harry'm i SMS niby ode mnie: "Odwal sie ode mnie!
-Aha-powiedziałam ironicznie 
-Już nie bedzie do ciebie pisał-chyba oczekiwała na podziekowanie 
W tej chwili przyszła odpowiedź od Harry'ego: "Meg,to nie ty pisałaś to Roxi. Łatwo poznać ty taka nie jesteś Harry xx." -Nie chce ci psuć humoru ale Harry odpisał...-nie zdążyłam dokończyć bo Roxi szybko wyrwała mi z rąk telefon i przeczytała SMS'a Była w dziwnym szoku 
-Co?! Skąd on coś o tobie wogule wie?... 
-Sama nie wiem-byłam zmieszana 
-Dobra! Koniec o Harry'm o chłopakach itp. Musimy sie rozerwać-przerwała głuchą cisze która przez chwile panowała 
-OK! 
-Chodź do samochodu, od tej pory koniec problemów na dziś-była uśmiechnieta 
***
 Byliśmy już w klubie w kącie widziałam siedzących 5 nastolatków, czy mężczyzn...tego nie dałam rady określić ponieważ światło jakie tam było nie padało tam na nich prawie wogule ale zauważyłam że wśród nich jest Harry. Chyba byli w klubie każdego wieczoru...ale zaraz zaraz ostatnio chyba było ich tylko 4 a nie 5,ale to nie ważne co mnie obchodzi ile ich było, poco myśle i patrze na nich? To było nie zrozumiałe... Ale przejeła mnie Roxi bo ona także popatrzyła w tamtą strone, posmutniałai jej oczy były błyszczące jakby miała płakać 
-Roxi? Chodź na chwilke na zewnątrz 
-Ok-powiedziała bez żadnego uczucia 
-Co sie stało?-zapytałam gdy już byliśmy na dworze 
-Nie nic-widziałam że nie mówi prawdy  
-Roxi! Znam cie zbyt dobrze żebyś mnie mogła ogłamywać-powiedziałam z uśmiechem 
-No bo wiesz Niall...-przerwała-na pewno chcesz wiedzieć? Pokiwałam twierdząco głową 
-No wiec Niall, on ostatnio cały czas wychodzi z kumplami, przynajmniej tak mówi...-nie udało jej sie dokończyć 
-Tym sie przejmujesz-przerwałam jej 
-Nie tym tylko...wychodzi z kumplami nie wiadomo gdzie a·a teraz-jąkała sie troszeczke przez swój płacz-zobaczyłam że jest tu w klubie w towarzystwie Harry'ego i jego kumpli 
-Co w tym złego?-zapytałam
 -Mówiłam ci że Harry i jego kumple są gangsterami-przypomniała 
-Rox...-nie zdąrzyłam dokończyć 
-Ja wyrażam swoją opinie, a raczej wiekszości Londynu która wie o gangu-literowała -Dobra możesz mówić dalej co z tobą i Niall'em? 
-No wiec, on chyba, tak podejrzewam że przyłączył sie do gangu-rozpłakała sie -Ale on przecież nic złego nie robi, to czemu płaczesz-starałam sie ją uspokoić -Może zacząć -Nawet tak nie myśl-powiedziałam groźnie -Dobrze chodźmy do środka, nie chce sie już martwić Uśmiechnęłam sie i weszliśmy do środka, po chwili czułam kogoś spojrzenie na sobie. Odwruciłam sie ale nikogo za mną nie było oprócz tych którzy tańczyli i nie zwracali na nic innego uwagi Poszliśmy kupić sobie drinki ale ja stwierdziłam że chce Cole bo nie mam ochoty na drinka, usiadłyśmy i rozmawiałyśmy o jakichś głupotach, cieszyłam sie że Roxi jest chyba pierwszy raz dzisiaj wesoła... Gdy tak rozmawiałyśmy uśmiech Roxi zszedł z twarzy i pokazała mi znak palcem żebym sie obruciła. Za mną stał...chłopak z kasztanowymi lokami...zaraz, zaraz to przeciesz Harry! -Hej!-przywitał sie ze mną 
-Hej!-odpowiedziałam bez przekonania 
-Jednak przyszłaś-uśmiechnął sie 
-Co oznacza to 'jednak'? 
-Wysłałem ci SMS'a żebyśmy sie spotkali-oznajmił 
-Nie napisałeś że tu-przemądrzałam sie 
-Napisałem sama zobacz-odczytałam SMS'a od niego 
-Przyszłam tu z Roxi-oznajmiłam-nie żeby sie z tobą spotkać 
-Spokojnie kotku-powiedział spokojnie Roxi i ja znieruchomiałyśmy 
-Co!? KOTKU!?!-zdenerwowałam sie 
-Nie moge tak do ciebie mówić?-zapytał zdziwiony 
-Skąd takie zdziwienie? Przecież parą nie jesteśmy, ja cie nie znam ty też-nie wiedziałam co mówić-a wracając do 'kotku' Czy ty tak mówisz do każdej kobiety spotkanej na ulicy 
-Nie podnoś głosu!-zwrucił mi uwage 
-Co?! Nie możesz mi rozkazywać-w krzykłam 
-Ok! Uspokuj sie, wracając do twoich poprzednich słów to możemy sie poznać-oznajmił prubując mnie uspokoić 
-Nie mam zamiaru!-krzykłam i miałam już wstać gdy...

 ***********************************************************
Sory! Długo nie wstawiałam tego rozdziału bo nie mogłam :(
Ale jak wam sie on podoba? 
Do następnego kochani :* 
CZYTASZ------->KOMNENTUJESZ
5 kom i next ;)

4 komentarze: