czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 6

- Niall... - powiedziałam w myślach
Zaraz, zaraz! Jak to Niall?! Przecież widziałam go jeszcze gdy wychodziłam z klubu, był na zewnątrz...
- Hej! - powiedział z lekkim uśmiechem
- Hej... - odpowiedziałam nie pewnie - Skąd ja tu się wzięłam?
- Hmm...przejeżdżałem obok domu Roxi i myślałem że zasłabłaś albo coś - prubuje sie wytłumaczyć
- O..m... Dzięki. Ale nie potrzebowałam pomocy - mówie - tylko....chyba zasnęłam nie mogąc wejść do środka, bo Roxi zapomniała mi dać kluczy do domu...
- Mieszkasz z nią? - zapytał zdziwiony
- Taa, długa historia... - tłumacze ze smutkiem, przypomniając sobie o tym że jeszcze nie dawno miałam chłopaka
- Ok...- nie wie jak zacząć coś do mnie mówić - Może chciałabyś coś na śniadanie pyta - pyta niepewnie
- Hmm...miło że proponujesz ale nie dzięki, musze iść do domu...Roxi pewnie już tam jest... - nie chcę go urazić
- Oh...Okay - ciągnie - Może cie podwieść?  - pyta z nadzieją w głosie
- Przejdę się... - dziwi mnie jego zachowanie bo przecież nigdy wcześniej wogule nie rozmawialiśmy - Tylko prosze nie zrozum mnie źle, nie chcę odrzucać twojej pomocy ale wolę się przejść
- Tak rozumiem... - widze że sie nad czymś zastanawia - Tylko czy wiesz jak wrócić do domu? - na jego twarzy pojawia sie uśmiech
- T...Nie - wzdycham
- To pozwól że cię odwiozę - przytakuje na jego słowa
Wychodzimy z jego domu po czym wsiadamy do jego sportowego, czarnego auta. Jedziemy dość krótko, dziękuje mu i wysiadam.
Czuje się dziwnie bo dopiero gdy wchodzę do domu, którego drzwi są otwarte i bez problemów wchodzę. On odjeżdża.
Gdy się obracam za mną stoi Roxi ze skrzyżowanymi rękami.
- No więc... - podnosi brwi
- No więc...Co? - pytam głupio
- Co robiłaś przez całą noc, z Niall'em? - źle sie to zapowiada
- Nic... - prubuję się bronić
- To czemu ON cię tu podwiózł?
-  Nie mogłam cię znaleść. Postanowiłam wrócić pieszo, a gdy doszłam do domu nie mogłam wejść bo drzwi były zamknięte, a ja nie mam kluczy. Gdy się rano obudziłam byłam w jego sypialni i zaproponował mi podwózkę. - tłumaczę
- To dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? - zadaje kolejne pytanie - Przecież odebrałabym.
- Zapomniałam wziąść telefonu, a poza tym dlaczego się tym przejmujesz. Przecież to twój chłopak, mnie on nie interesuje.

***Oczami Roxi***
- Wiem...ale boje się że on ma inną bo gdy spytałam, czy mnie kocha, nic nie odpowiedział. - z jej oczu zaczynają płynąć łzy (kliknij)

Nie wiem co mnie skusiło żeby myśleć że Niall zdradza mnie z Meg. Ja nawet nie wiem czy on faktycznie mnie zdradza, ale coś dziwnego jest w jego zachowaniu. Powinnam przestać o tym myśleć ale to okropne że nawet mi nie odpowiedział że mnie kocha...to coś na co w zupełności nie liczyłam. Myślałam że między nami jest jeszcze jakieś uczucie....

- Rozumiem cię... - pociesza mnie - Ale Niall by cię nigdy nie zdradził.
- Chyba masz rację. - może Meg żeczywiście mówi prawde, może to tylko moje przeczucia się pomyliły?
- Nie chyba, tylko na pewno on bardzo cię kocha. - powoduje na mojej twarzy uśmiech
- Dobrze. A teraz mam do ciebie pytanie,  ale z innej 'kategorii' - zaczynam
- Tak?
- Ty chodzisz z tym...no wiesz...tym...
- Harry'm? - przerywa zdziwiona
- Tak. Chodzisz?
- Nie, a wogule jak ci to wpadło do głowy?
- Powiedział do ciebie KOTKU! - mówię z lekkim obrzydzeniem w głosie

***Oczami Meg***
Nie wiem jak Roxi mogła pomyśleć że Harry to mój chłopak. Wiem, powiedział do mnie kotku i wydało mi się to dziwne, ale ta bezczelność dodaje mu uroku. Jest w nim coś niepowtarzalnego,  coś co sprawia że jest jedyny w swoim rodzaju. Nie wiem jak mogę tak myśleć bo przecież niedawno zerwałam z chłopakiem...

- Też mnie to zdziwiło... - odpowiadam po chwili
- Jadłaś już śniadanie? - zadaje nowe pytanie
- Nie.
- Jesteś głodna?
- Trochę.
- To zrobie coś dla nas obu, a ty możesz iść się przebrać. - oznajmia, po czym kieruje się w stronę kuchni

Gdy wchodzę do mojej sypialni, wyjmuje z szafy wybrany przez siebie zestaw. Zdejmuję ubrania które miałam na sobie wczoraj i zakładam go. Po czym nakładam na twarz lekki makijaż i schodzę na parter.
Gdy stoje już na parkiecie, czuje na sobie podmuch  zimnego powietrza. Sprawcą przeciągu okazują się otwarte drzwi. Wychylam głowę na zewnątrz, ale nikogo nie ma, więc zamykam drzwi.

Wchodzę do kuchni, w której Roxi przygotowuje śnidanie.
- Czemu drzwi były otwarte? - szybko zaczynam
- Hmm...Zapomniałam zamknąć. - mówi zakłopotana
- Wychodziłaś gdzieś? - podnosze brew, zdziwiona
- Nie. Tylko wydawało mi się że ktoś puka do drzwi...ale nikogo nie było i...nie zamknęłam drzwi bo...szybko pobiegłam do kuchni, bo czułam jakby tosty się przypalały... - tłumaczy zakłopotana spuszczając swoją głowę, wygląda jakby prubowała coś ukryć
- Aha. - mówię krótko i bez przekonania

Gdy zaczęłyśmy jeść śniadanie, zauważyłam na rękach Roxi kilka siniaków. Na nadgarstkach i w ich okolicach, było ich najwięcej. Nie zauważyłam ich wcześniej, gdy wróciłam do domu. Bardzo chciałam spytać się jej co się stało choć wiem, że i tak by nie odpowiedziała, lub powiedziała jakieś kłamstwo, aby dłużej nie "drążyć" tematu. Siedziałyśmy więc w ciszy.
***
Reszta piątkowego południa minęła spokojnie. Z wiązku z tym że zostałam zwolniona postanowiłam poszukać pracy. Siedząc w pokoju, w pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, potem gdy nikt nie otwierał, głośne walenie w nie. Roxi chyba to usłyszała i poszła otworzyć, bo odgłosu ucichły ale zamiast nich słyszałam urywki jej rozmowy (choć trudno to był nazwać rozmową) z jakimś mężczyzną, co można było wywnioskować po głosie...
- Po co tu przyszedłeś? - słyszałam głos Roxi
- Dobrze wiesz nie możesz j... - dziewczyna mu przerwała
- Ci... - uciszyła go
- Co ja...to jej życie!? - głos mężczyzny mówił ciszej, przez co słyszałam tylko niektóre wyrazy
- Dobrze wiesz, jak mnie zraniłeś,  wszystko wokół mnie... - Roxi podniosła trochę głos
Potem nie mogłam ich wogule zrozumieć. 
Zadawałam sobie pytanie "Kto niszczy wszystko wokół Roxi?" Tak iak to powiedziała i "Jak to robi że on jest taka smutna?"
Co musiało się stać, może to Niall. Przecież podejrzewa go o zdradę, ale ja w to nie wierze. Ale po zdradzie da się pozbierać. Może to Harry...Nie przecież ona go nie zna, choć podczas wypadku miałam trochę inne wrażenie...
Podchodzę do drzwi by usłuszeć ciąg dalszy rozmowy, opieram się o drzwi. Zapomniałam że miałam je uchylone i prawie wypadłam poza sypialnie, ale na szczęście utrzymałam ruwnowagę i odczułam ulgę. Tylko oby Roxi ani ten z kim rozmawia tego nie zauważyli...


***************************************************************************
Szybciutko pojawił się 6 rozdzialik. Następny rozdział dodam jak wrócę z wakacji czyli  w niedziele (w lipcu)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
6 KOM I NEXT ROZDZIAŁ
Piszcie komentarzach czy rozdziały powinny być dłuższe czy takie jakie są.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 5

Obruciłam sie Roxi nie było za mną. Niewiedziałam gdzie może być bo przez ten czas byłam zajeta rozmową z Harry'm, choć trudno to było nazwać rozmową. Czułam od niego dziś jakiś negatywny nastrój albo coś takiego, bynajmniej był inny niż wtedy gdy pierwszy raz sie spotkaliśmy.
Wracając do Roxi, myślałam że może poszła zatańczyć ale nie widziałam jej nigdzie. Harry chyba zauważył że jej szukam.
- Czy kogoś nie zgubiłaś? - zapytał niepoważnie
- Zgadnij - odpowiedziałam przez zeby
- Wyszła nazewnątrz - nie mógł znieść ciszy miedzy nami
- Dzięki - odpowiedziałam szybko i wyszłam

~Oczami Roxi~
Gdy Harry i Meg rozmawiali ja zauważyłam Nialla który wyszedł właśnie na zewnątrz. Chciałam z nim porozmawiać bo ostatnio sie prawie nie widywaliśmy i nie mogłam nawet mu powiedzieś 'Cześć!'
Teraz miałam taką okazję
- Hej! - powiedziałam chcąc zwrócić na siebie uwagę
- Hej - mruknął
- Niall? - zapytałam pełna nadziei - Dlaczego ostatnio mnie unikasz
- Nie unikam cię - tłumaczył - poprostu mam więcej pracy
- Jeśli masz więcej pracy, to dlaczego ze swoimi "kumplami" wyszłeś do klubu, a ze mną nigdzie nie wychodzisz - przy wyrazie 'kumplami' zrobiłam cudzysłów w powietrzu
- Czemu zrobiłaś cudzysłów przy "kumplami" - zapytał
- Ciebie TO interesuje!? - byłam zła
- Tak! - powiedział pewny siebie
- A mnie nie! Mnie interesuje dlaczego mnie nigdzie nie zabierasz tylko chodzisz cały czas z kumplami do klubu!
- Cały czas!? To że raz mnie zobaczyłaś w klubie, nie znaczy że chodzę tak cały czas - tłumaczył się
- Mniejsza o to! Dla mnie ważniesze jest to... - nie zdążyłam dokończyć
- Co? No co jest dla ciebie warzniejsze? - przerwał mi
- Nie przerywaj - krzykłam
- Ok - powiedział unosząc ręce w górę jakby sie poddawał
- Niall? - ciągnęłam - Czy ty mnie jeszcze kochasz?
Zapanowała cisza, przerwała ją dopiero Meg
- Co się stało? - zapytała spokojnie bo widziała że mam przeszklone oczy
- Nie, nic! - odpowiedziała - Możesz nas na na chwilę zostawić? - zapytałam
- Ok! - odpowiedziała obojętnie
Gdy już wyszła zaczęłam płakać, choć nie chiałam pokazać Niall'owi jaka słaba jestem, ale emocje wzięły górę
- Czyli mnie nie kochasz? - mówiłam przez łzy
- Roxi, to nie tak-powiedział
- To jak? Czemu nie odpowiedziałeś? - nie mogłam przestać płakać
Znowu zapadła głucha cisza. Uderzyłam go w twarz i miałam już iść ale on mocno złapał mnie za rękę.
- Puść mnie! - krzyczałam prubując się uwolnić
- NIGDY JUŻ MNIE NIE UDERZYSZ! JASNE!? - mówił przez zęby
- Nie bedzie szansy! - udało mi sie uwolnić i uderzyć go ponownie w twarz
- NIE CHCE CIE JUŻ ZNAĆ, za bardzo sie zmieniłeś - te słowa powiedziałam ciszej i rozpłakałam się
- Mówiłem coś do ciebie! - i teraz to moje policzko było czerwone i pulsowało
Rozpłakałam się i chciałam już iść do środka, ale on złapał mnie ponownie, mocno za rękę
- Teraz wejdziesz grzecznie RAZEM ZE MNĄ do środka i jesteśmy szczęśliwą parą - pytał czy zrozumiałam
- Nie Niall! Nie wejdę tam z tobą, nie zrozumiałeś? Zabardzo sie zmieniłeś, unikasz mnie i...uderzyłeś - ostatnie słowa szepłam
- Sama mnie sprowokowałaś-tłumaczył
- Ciekawe jak? - Roxi
Nastała cisza...
- Pamiętasz obiecałeś mi kiedyś że nie bedziesz palić, ale w takim towarzystwie trudno o dotrzymanie obietnicy-porzypomniałam
- Palenie to drobnostka...-odrzekł szyderczo
- Czyli palisz? - przerwałam ze smutkiem
- Nie jestem dzieckiem żebyś mogła mi czegoś zabronić - Niall
Gdy uświadomiłam sobie że rozmowa z nim nie ma sensu, weszłam do środka, odrazu zauważyła mnie Meg

***Oczami Meg***
Gdy Roxi weszła do klubu była jakaś przybita...
- Co się stało? - zapytałam ją
- Nie, nic - powiedziała, na jej twarzy było widać że jest smutna
- Przecież widze, mi możesz wszystko powiedzieć
- No wiec Niall... - nie dała rady nic wiecej powiedzieć przez łzy które napłynęły jej do oczu
- Tak? - zapytałam
- Nie dam rady nic powiedzieć...kochałam go, a on...! - mówiła przez łzy
- Dobrze widze że jesteś w cieżkim stanie - mówiłam - wracamy do domu?
- Nie zostańmy jeszcze godzinke może zapomne! - nalegała
- Ok, jak chcesz! - odrzekłam obojętnie
***
Minęły 2 godziny od czasu kiedy ostatni raz widziałam Roxi. 2 ciężkie godziny przez które czułam na sobie wzrok Harry'ego, denerwowało mnie to, przecież jeszcze wczoraj był...jakby to ująć 'normalny'. Teraz czuje sie dziwnie on chyba wie że mnie to wkurza, bo czuje też jego uśmiech na swoim ciele...
Chyba już tu dłużej nie wytrzymam-Roxi nigdzie nie ma, a Harry gapi się na mój tyłek.
Chce stąd wyjść, ale jest ciemno, boje sie iść po ciemku...co może być za rogiem-wiem to dziwne, jestem dorosła i boje sie ciemności-przecież w Londynie są (chyba jak w każdym mieście) gangi oraz niebezpieczni ludzie...
***
Przeczekałam chwile rozglądając sie czy Roxi nie ma, ale jej nie było...
Czułam sie niezręcznie gdy wzrok Harry'ego był utkwiony we mnie, postanowiłam wyjść by czuć sie nareszcie wolna, do domu było blisko wiec szłam jakieś 10 minut, ale jak na złość zapomniałam kluczy do domu.
Usiadłam przy drzwiach, jak głupia czekając na Roxi ale nie przychodziła, znużona czekaniem zasnęłam...
***
Obudziłam sie w jasnym pomieszczeniu, na dużym łożu. Nie wiedziałam gdzie jestem, nigdy wcześniej tu nie byłam.
Było to jasne pomieszczenie o dwóch ścianach koloru kremowego i dwóch w kolorze grafitu, co wskazywało już na to że nie jest to pokój damski, tylko męski. Obok łóżka na którym leżałam było wielkie okno oraz drzwi prowadzące na balkon które częściowo zakrywały oraz zdobiły grafitowe zasłony. Po drugiej stronie łóżka natomiast były jakieś drzwi, prawdopodobie do garderoby. Krótko mówiąc było to nowoczesne pomieszczenie.
Ale przez czas oglądania pokoju nie zastanowiłam się kiedy tu przyszłam, właściwie mało pamiętam jeżeli mam zaliczyć do tego znalezienie sie w tym pomieszczeniu...pamiętam tyle...
Wracałam do domu Roxi (teraz chyba też w części mojego) stanęłam przy drzwiach i przypomniałam sobie że nie mam kluczy.
Usiadłam przy drzwiach mając [chyba] nadzieje że Roxi szybko wróci i...właściwie to chyba potem zasnęłam bo już wiecej nic nie pamiętam.
-Może ktoś mnie porwał!? - pomyślałam. - Ale poco, przecież bogata nie jestem, i nie uważam że jestem taka piękna by być porwana, wiec nie rozumiem - zaprzeczałam myślom.
Nagle moje rozmyślania przerwał cziś głos, brzmiał mi on jak bym już kiedyś go słyszała. Napewno pochodził od mężczyzny, chyba rozmawiał z kimś przez telefon bo za chwile, za drzwiami zobaczyłam sylwetkę mężczyzny. Jednego, nie dwóch. Głos ucichł, klamka w drzwiach zaczęła sie poruszać. Mój oddech sie zatrzymał, nie wiedziałam kto w tej chwili może tu wejść.
Lecz uspokoiłam sie troszeczkę gdy do pokoju wszedł...


***********************************************************************
Niestety przy ostatnim rozdziale nie było 5 komów ale dodałam :(

Ja uważam że ten rozdziła mi sie zbytnio nie udał ale chce znać też wasze opinie wiec CZYTASZ-KOMENTUJESZ
5 kom i next 


poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 4

Była już 17 wiec postanowiłam sie zacząć przygotowywać do klubu, ale zastanawiało mnie to że nie widziałam Roxi od śniadania. Poszłam do jej sypialni i zapukałam do drzwi: 
-Wejdź-powiedziała cicho 
-Co sie stało?-zapytałam 
-N...-Roxi nie zdąrzyła dokończyć 
-Coś z Niall'em?-przerwałam nachalnie 
-No...tak-była przygnębiona 
-Co sie stało? Zdradził cie?-byłam bardzo ciekawa ale nie chciałam być nachalna 
-Nie, nie zdradził. Nie moge o tym rozmawiać, nie dam rady-prubowała to z siebie wyciągnąć lecz nie dała rady, to musiała być naprawde zła wiadomość 
-Czyli nie idziemy do klubu?-zapytałam zrezygnowana bo miałam już dość bycia w domu 
-Jak ty chcesz? Ale ja ide-powiedziała 
***
Widziałam w jej oczach że jest smutna bo znałyśmy sie już 15 lat ale kilka lat przede mną ona wyjechała do Londynu i straciliśmy kontakt. Ja też chciałam chodzić do lepszej szkoły itp. więc także wyjechałam do Londynu i od 3 lat tu mieszkam, ale to też z powodu problemów rodzinnych. Zamieszkałam razem z Roxi rok temu bo mama z którą wtedy mieszkałam postanowiła wrócić do Polski ale mi przychodziły pieniądze od niej ale wkońcu przestała je wysyłać i nie miałam jak opłacać mieszkania i szkoły. Potem znalazłam prace i mogłam w połowie pokrywać koszty mieszkania a połowe Roxi. Poznałam Luke'a i...jest to co właśnie niedawno sie stało (zdradził mnie) 
***
 -Za 30 minut bede gotowa-powiedziałam i wyszłam z jej pokoju 
***
 -Jesteś gotowa?-zaptałam przez drzwi do pokoju Roxi  
-Jeszcze jakieś 5 minut-odpowiedziała, słyszałam w jej głosie że już lepiej sie czuje 
-Ok, poczekam-popatrzyłam na wyświetlacz telefonu 
Ktoś wysłał mi SMS'a "Spotkajmy się, prosze Harry xx." 
-Zowu on-pomyślałam-czego on ode mnie chce 
Odpisałam: "Poco do mnie piszesz, i poco mam sie z tobą spotkać
Za chwile przyszła odpowiedź: "Porozmawiaj ze mną, prosze. Dlaczego nie dasz mi szansy? Harry xx." Nie miałam ochoty z nim rozmawiać nie wiem czemu ale w głębi duszy czułam jakieś uczucie, i to że powinnam mu dać szanse. Gdy tak rozmyślałam do salonu weszła Roxi 
-Możemu już jechać-oznajmiła z uśmiechem 
Ale ja byłam w innym świecie i słyszałam ją tak jagby była gdzieś daleko 
***Oczami Roxi***
Weszłam do salonu i oznajmiłam że jestem gotowa ale Megan to nie ruszało była wgapiona w ekran swojego telefonu 
-Halo!-ruszałam jej przed oczami moją dłonią 
-Co sie stało!?-zapytała szybko wystraszona 
-Nic, mówiłam że już jestem gotowa a ty nie słuchałaś, byłaś wgapiona w ekran-wstazałam na jej telefon i wyrwałam jej go z ręki 
Popatrzyłam na ekran jej telefonu i zobaczyłam SMS'a od Harry'ego 
-On chce cie z tobą spotkać?!-zrobiłam wielkie oczy 
***Oczami Meg***
 -Tak ale nie zamierzam mu odpisywać-udałam że sie uśmiecham 
Ale ona nie słuchała bo coś pisała na moim telefonie (poznałam bo szybko naciskała na jego ekran) 
-Ej! Co robisz?-byłam zła, wkońcu to moja własność 
-Prosze!-podała mi mój telefon z uśmiechem, teraz nie powinien do ciebie pisać 
-Co zrobiłaś?-zapytałam podejrzliwie  
-Sama zobacz-była zadowolona Popatrzyłam na ekran telefonu gdzie była konwersacja z Harry'm i SMS niby ode mnie: "Odwal sie ode mnie!
-Aha-powiedziałam ironicznie 
-Już nie bedzie do ciebie pisał-chyba oczekiwała na podziekowanie 
W tej chwili przyszła odpowiedź od Harry'ego: "Meg,to nie ty pisałaś to Roxi. Łatwo poznać ty taka nie jesteś Harry xx." -Nie chce ci psuć humoru ale Harry odpisał...-nie zdążyłam dokończyć bo Roxi szybko wyrwała mi z rąk telefon i przeczytała SMS'a Była w dziwnym szoku 
-Co?! Skąd on coś o tobie wogule wie?... 
-Sama nie wiem-byłam zmieszana 
-Dobra! Koniec o Harry'm o chłopakach itp. Musimy sie rozerwać-przerwała głuchą cisze która przez chwile panowała 
-OK! 
-Chodź do samochodu, od tej pory koniec problemów na dziś-była uśmiechnieta 
***
 Byliśmy już w klubie w kącie widziałam siedzących 5 nastolatków, czy mężczyzn...tego nie dałam rady określić ponieważ światło jakie tam było nie padało tam na nich prawie wogule ale zauważyłam że wśród nich jest Harry. Chyba byli w klubie każdego wieczoru...ale zaraz zaraz ostatnio chyba było ich tylko 4 a nie 5,ale to nie ważne co mnie obchodzi ile ich było, poco myśle i patrze na nich? To było nie zrozumiałe... Ale przejeła mnie Roxi bo ona także popatrzyła w tamtą strone, posmutniałai jej oczy były błyszczące jakby miała płakać 
-Roxi? Chodź na chwilke na zewnątrz 
-Ok-powiedziała bez żadnego uczucia 
-Co sie stało?-zapytałam gdy już byliśmy na dworze 
-Nie nic-widziałam że nie mówi prawdy  
-Roxi! Znam cie zbyt dobrze żebyś mnie mogła ogłamywać-powiedziałam z uśmiechem 
-No bo wiesz Niall...-przerwała-na pewno chcesz wiedzieć? Pokiwałam twierdząco głową 
-No wiec Niall, on ostatnio cały czas wychodzi z kumplami, przynajmniej tak mówi...-nie udało jej sie dokończyć 
-Tym sie przejmujesz-przerwałam jej 
-Nie tym tylko...wychodzi z kumplami nie wiadomo gdzie a·a teraz-jąkała sie troszeczke przez swój płacz-zobaczyłam że jest tu w klubie w towarzystwie Harry'ego i jego kumpli 
-Co w tym złego?-zapytałam
 -Mówiłam ci że Harry i jego kumple są gangsterami-przypomniała 
-Rox...-nie zdąrzyłam dokończyć 
-Ja wyrażam swoją opinie, a raczej wiekszości Londynu która wie o gangu-literowała -Dobra możesz mówić dalej co z tobą i Niall'em? 
-No wiec, on chyba, tak podejrzewam że przyłączył sie do gangu-rozpłakała sie -Ale on przecież nic złego nie robi, to czemu płaczesz-starałam sie ją uspokoić -Może zacząć -Nawet tak nie myśl-powiedziałam groźnie -Dobrze chodźmy do środka, nie chce sie już martwić Uśmiechnęłam sie i weszliśmy do środka, po chwili czułam kogoś spojrzenie na sobie. Odwruciłam sie ale nikogo za mną nie było oprócz tych którzy tańczyli i nie zwracali na nic innego uwagi Poszliśmy kupić sobie drinki ale ja stwierdziłam że chce Cole bo nie mam ochoty na drinka, usiadłyśmy i rozmawiałyśmy o jakichś głupotach, cieszyłam sie że Roxi jest chyba pierwszy raz dzisiaj wesoła... Gdy tak rozmawiałyśmy uśmiech Roxi zszedł z twarzy i pokazała mi znak palcem żebym sie obruciła. Za mną stał...chłopak z kasztanowymi lokami...zaraz, zaraz to przeciesz Harry! -Hej!-przywitał sie ze mną 
-Hej!-odpowiedziałam bez przekonania 
-Jednak przyszłaś-uśmiechnął sie 
-Co oznacza to 'jednak'? 
-Wysłałem ci SMS'a żebyśmy sie spotkali-oznajmił 
-Nie napisałeś że tu-przemądrzałam sie 
-Napisałem sama zobacz-odczytałam SMS'a od niego 
-Przyszłam tu z Roxi-oznajmiłam-nie żeby sie z tobą spotkać 
-Spokojnie kotku-powiedział spokojnie Roxi i ja znieruchomiałyśmy 
-Co!? KOTKU!?!-zdenerwowałam sie 
-Nie moge tak do ciebie mówić?-zapytał zdziwiony 
-Skąd takie zdziwienie? Przecież parą nie jesteśmy, ja cie nie znam ty też-nie wiedziałam co mówić-a wracając do 'kotku' Czy ty tak mówisz do każdej kobiety spotkanej na ulicy 
-Nie podnoś głosu!-zwrucił mi uwage 
-Co?! Nie możesz mi rozkazywać-w krzykłam 
-Ok! Uspokuj sie, wracając do twoich poprzednich słów to możemy sie poznać-oznajmił prubując mnie uspokoić 
-Nie mam zamiaru!-krzykłam i miałam już wstać gdy...

 ***********************************************************
Sory! Długo nie wstawiałam tego rozdziału bo nie mogłam :(
Ale jak wam sie on podoba? 
Do następnego kochani :* 
CZYTASZ------->KOMNENTUJESZ
5 kom i next ;)