czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 9

Spałam smacznie, lecz obudził mnie jakiś hałas, jakby coś spadło. Lekko się wystraszyłam. Założyłam kapcie i w piżamie poszłam do salonu, z którego dobiegały odgłosy.
- Co się dzieje? - zapytałam zaspana
- Cześć. Najpierw się przebież i ci powiem. - Roxi stała koło dużej, filetowej walizki
- Poco ta walizka? - znowu zadałam pytanie
- Przebież się i przyjdź na śniadanie, przy nim ci wszystko wytłumaczę - wyjaśniła ze spokojem w głosie
- Ok. - brzdąknęłam cicho i kierowałam się w stronę swojej sypialni
Przebrałam się szybko w jasne rurki z przetarciami i biały, luźny T-shirt z napisem "London" i szarym mostem Londyńskim w tle. Zrobiłam sobie lekki makijaż.
Zastanawiało mnie to poco Roxi walizka. Czyżby chciała się wyprowadzić?
Ale że chciała przy śniadaniu mi wszystko wyjaśnić, ja też będę miała czas by wytłumaczyć Niall'a i przekonać ją by mu wybaczyła.
Weszłam do kuchni, śniadanie było na małym stole przy którym zawsze jemy.  Usiadłam, a chwile potem Roxi na przeciwko mnie.
- No więc? Poco ci ta walizka? - zaczęłam
- Chcę wyjechać. - powiedziała krótko
- Że co?! - prawie wyplułam kawę, którą właśnie piłam
- Ale nie martw się, tylko na jakieś 2 tygodnie. Chcę od tego wszystkiego odpocząć. - mówiła
- Ale dlaczego? - byłam rozczarowana
- Niall mnie zdradził...od tego najbardziej chcę odpocząć
- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam - Wysłuchasz wszystkiego?
- ...Tak - odpowiedziała
- Niall wcale cię nie zdradził... - przerwała mi
- Co wcisnął ci jakiś kit?
- Miałaś mi dać powiedzieć wszystko.
- Dobra. - odpowiedziała z oporem
- Niall mi powiedział wszystko. To ona za nim chodziła, on nie chciał się z nią wcale całować...
- To skąd go znała? Do obcego faceta chyba by nie zarywała, nie? - znowu mi przerwała
- Też się go o to zapytałam. Ona czasami w klubie podchodziła do nich i zagadywała. Ale Niall kocha ciebie, uważa że ty tego nie odwzajemniasz. - skończyłam moją wypowiedź
- Ja go nie kocham!? On jest śmieszny, gdybym go nie kochała, nie byłabym tak zazdrosna...
-  Umów się z nim i sami sobie wszystko wyjaśnijcie. - poddałam pomysł
- Nie dam rady, ale też nie chcę. Jutro o 6:00 mam samolot do Warszawy. Jak już mówiłam chcę odpocząć, spędze tam te 2 tygodnie z rodzicami. Dom zostanie pod twoją opieką, wszystkie wskazówki dam ci wieczorem. Narazie idę do swojej sypialni się spakować. - gdy skończyła, posprzątała po śniadaniu i wyszła na piętro do swojej sypialni

Serio chce mnie tu zostawić? Samą w Londynie? W sumie jestem dorosła, ale nigdy nie lubiłam sama zostawać w domu, a tym bardziej na 2 tygodnie. Ale w sumie czego ja się boję? Przecież nie mam wrogów, a przynajmniej tak myśle. Nikt chyba mnie nie chce zabić, choć tego nie wiem. Jak zwykle nie miałam nic do zrobienia, więc postanowiłam poczytać książkę którą zaczęłam, a potem zadzwonić do Niall'a żeby powiedzieć mu co Roxi postanowiła. Ale jak na złość zapomniałam go poprosić o jego numer telefonu. Po chwili przypomniałam sobie że przecież Roxi ma jego numer, oby nie pakowała się z telefonem.
Ruszyłam w stronę salonu, mając nadzieję że zostawiła go na małym, jasno brązowym stole, na środku pomieszczenia. Ucieszyłam się gdy zauważyłam, białego iPhone'a leżącego właśnie na tym miejscu. Pomyślałam że Roxi jest tak zajęta że napewno nie będzie akurat w tej chwili potrzebować telefonu.
Przejechałam palcem po ekranie, by go odblokować, po czym weszłam w kontakty. Odszukałam jego numeru telefonu, który krył się pod nazwą "Niall" (orginalne xD) i przepisałam do swojego telefonu. Odłożyłam jej komórkę na miejsce.
Poszłam do swojej sypialni, wyjęłam z szafki nocnej książkę i zaczęłam czytać. Była bardzo ciekawa, tak że przeczytałam całą.
Była już 18:00.
-Długo czytałam, bardzo długo. - pomyślałam.
Postanowiłam zadzwonić do Niall'a tak jak to wcześniej planowałam.
By Roxi nie słyszała że do niego dzwonie postanowiłam wyjść na zewnątrz.

- Hej! - zaczęłam
- Hej! Co tam? - zapytał
- Roxi, chcę wyjechać na 2 tygodnie do Polski. - powiedziałam
- Poco? - był widocznie zdziwiony, w końcu ja też
- Chce od tego wszystkiego odpocząć
- Co? - słuszałam hałas tam gdzie przebywał Niall - Poczekaj wyjdę na zewnątrz.
Słyszałam jak powiedział do kogoś że zaraż wraca.
- Więc co mówiłaś, poco Roxi jedzie do Polski? - zapytał gdy wyszedł
- Chce od tego wszystkiego odpocząć i odwiedzić swoich rodziców, przy okazji. - wytłumaczyłam
- Co znaczy "Od tego wszystkiego"?
- Najbardziej od ciebie. - tłumaczyłam od niechcenia
- Ode mnie? Ale co znaczy, reszta tego wszystkiego? Bo powodem na pewno, nie jestem ja. 
- Wspomniała tylko o tobie więc chyba tylko ty.
- Jak myślisz co mogę zrobić, żebyśmy byli razem i nie wyjeżdżała? I do której mam czas?
- Czas masz do 6:00 rano, bo o tej godzinie wylatuje samolot. Nie wiem co możesz zrobić, ale mówiąc mi o tym że leci tam na 2 tygodnie, powiedziała że zastanowi się też co o tym wszystkim myśleć, czy coś... - wytłumaczułam
Cisza...
- A tak wogule, gdzie ty jesteś? - zapytałam, przerywając chwilową ciszę
- A to ważne? - zapytał
- Racja. Co to za pytanie, pewnie w klubie, z kumplami.
- Zgadłaś. Skąd wiedziałaś? - zapytał z niedowierzaniem
- Jakoś teraz, większość czasu spędzasz tam. - dogryzłam
- Uczysz się od Roxi. - stwierdził -  Nie spędzam tu aż tak wiele czasu. 
- Ok niech ci będzie, ale ja wiem swoje. A co do tego co mógłbyś zrobić: Przyjedź do Roxi powiedz żeby nie wylatywała do Polski itd. Myśle że ci wybaczy. - nie wiedziałam, czy poskutkuje, warto sprubować, powinien się o nią starać, a nie cały swój czas spędzać z kumplami
- I tu jest problem, mój samochód nawalił i jest u mechanika, więc nie dan rady przyjechać.
- Możesz na nogach, chcesz żeby do ciebie wróciła, a wcale się nie starasz. - powiedziałam i się rozłączyłam
Gdyby mój chłopak, tak się starał, jak Niall dla Roxi. Zachwałabym się jak ona, powinien się starać, a nie siedzieć cały czas ze swoimi kumplami. Choć czym ja się martwie? To przecież nie moje problemy. Moim problemem jest to że od miesiąca nie mam żadnej pracy, a nie mogę być cały czas na utrzymaniu Roxi i moich rodziców (wspierają mnie finansowo, przelewając na moje konto pieniądze, co miesiąc).

***Oczami Niall'a***
Rozmawiałem z Meg, gdy nagle się rozłączyła. O co jej chodzi? Przecież się staram. 
Wróciłem z powrotem do środka.
- Ah...te dziewczyny, nigdy nie da się ich zrozumieć. - westchnąłem głośno
- Chodzi o tą twoją, dziewczynę? - zapytał zainteresowany Louis
- Nie. - odpowiedziałem
- Czyli masz jakąś na boku. - zaśmieł się Zayn
- Nie. - znowu zaprzeczyłem
- To powiesz o kogo chodzi? - dociekał Lou
- Ta, chodzi o Meg, przyjaciółkę Roxi. - odparłem
Załważyłem jak mięśnie Harry'ego naprężają się, a wyraz jego twarzy, jakby to opisać...groźny
- To nie to o czym myślisz Harry. - rzuciłem szybko
- To poco do ciebie dzwoniła? - zapytał
- Serio, chcesz wiredzieć? - zapytałem lekko zdziwiony, kogo interesuje ja i Roxi
- No jak pytam to raczej tak. 
- To tak w skrócie. Najpierw pomaga mi w odbudowie związku z Roxi, a potem uważa że za mało się staram i że Roxi jutro wylatuje do Polski na 2 tygodnie. Takie to ciekawe? - podsumowałem
- Jeżeli ona wylatuje, to Meg zostaje czy też leci? - zapytał Harry
- Chyba zostaje, a co? - oznajmiem zdziwiony
- Nie, nic. - odpowiedział
*************************************************************************
Przepraszam bardzo za opuźnienie, dziękiuje za te 9 komenterzy pod ostatnim rozdziałem x
JEŻELI KTOŚ CHCE BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH RODZIAŁACH PROSZE NAPISAĆ DO MNIE NA FB, TT LUB E-MAILA (znajdziesz je na stronie "Kontakty"
 Pisząc by pod następnym rozdziałem było 8 komentarzy, nie chodzi mi o to by jedna osoba dała ich kilka, żeby kolejny rozdział pojawił się szybko. Chcę poprostu wiedziec że ktoś to czyta i zostawi po sobie ślad.
Kolejny rozdział za 9 komentarzy.
CZYTASZ----->KOMENTUJESZ
Do nasetępnego (pojawi się we wtorek lub poniedziałek)

wtorek, 15 lipca 2014

Kontakt

Dodałam też stronę "Kontakt".
Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach napiszcie do mnie na e-mail, fb lub tt. W tej właśnie stronie są linki do nich.
Uwaga. Jeżeli chcesz być informowany/a poprzez Twittera daj mi follow bym mogła pisać do ciebie w wiadomości prywatnej i napisz tweeta o treści "WiktoriaKania10 chce być informowany o nowych rozdziałach na blogu"

Bohaterowie

Dodałam strone o nazwie "Bohaterowie".
Możecie tam sprawdzić wygląd danego bohatera mojego bloga :)
Gdy będą się ukazywać na nim nowe osoby, ja będę dodawać ich właśnie do tej strony, byscie mogli zobaczyć ich wygląd.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 8

***Oczami Roxi***
Przed oczami miałam ciemność, lecz co chwile pojawiały się na niej jakieś światła, które za chwile powoli zanikały. Jakby wsiąkały w całą tą czerń.
- Mogłaś nie pozwolić by zaginęła! To twoja wina! - mówił jakiś głos - A co jeśli nie żyje!? Mogłaś z nią iść, albo najlepiej, poprosić by wróciła do domu! Zostawiłaś ją z jakimiś gangsterami bez pomocy, bez niczego...
- Ratunku! Ratunku! - woła jakiś, znany mi głos...to głos Tessy - Dlaczego nikt nie przychodzi? Ratun... - coś urwało
Teraz widzę całkowitą ciemność. Zaczyna się pojawiać na niej jakiś cień. To rysy twarzy. Harry! Tak jakby się z czegoś śmiał...ze mnie.

- Aaa! - krzycze
- To tylko zły sen - uspokajam się w myślach
- Słyszałam krzyk! - woła Meg, która idzie w moją stronę
- Nie, nic. Tylko zły sen. - wyjaśniam
- Okay. Przynieść ci wody? - pyta
- Nie, możesz iść spać. Jest 3:00, nad ranem.
- To dobranoc. - ziewa, po czym odchodzi

Jestem cała spocona. Może to rzeczywiście moja wina. Może to przeze mnie, Tessa zaginęła. Nie powinnam jej zostawiać w ich towarzystwie...

Nie mogę zasnąć. Postanawiam posprzątać w szafkach, bo nigdy nie mam na to czasu.

***Oczami Meg***
Przedemną pojawia się kolorowe tło, jakby kwiaty. Na nim coraz wyraźniej można zauważyć rysy twarzy, aż w końcu całą twarz jakiejś dziewczyny. Uśmiechała się. Po przyglądnięciu się jej mogę stwierdzić że jest w podobnym do mnie wieku.
- Niektórzy nie mówią ci wszystkiego. - powiedziała nagle
- Ale o co chodzi? Kim jesteś? - krzyczałam
- Robią to dla twojego dobra, lecz nie wszystko co ukrywają, powinni ukrywać. - mówiła bez sensu
- Dalej nie rozumiem! Kim jesteś?! 
I znikła.

Obudziłam się. Zastanawiałam się nad sensem tego snu.
Kto nie mówi mi wszystkiego?
Roxi? - Mało prawdopodobne, mówimy sobie wszystko...przynajmniej tak mi sie wydaje...
Rodzice? - Nie, jeszcze mniej prawdopodobne, przecież od ponad roku z nimi nie mieszkam.
Nikogo takiego nie znam, nie rozmawiam z wieloma osobami. To nie ma sensu.

Zeszłam na parter. Roxi nie było w żadnym z pomieszczeń. Jest 7:00 niedziela. Poco miałaby wychodzić?
Robie sobie śniadanie, jem je i idę do swojej sypialni się przebrać (mam na sobie piżamę)

Przebrana nie mam już nic do zrobienia. Postanawiam zadzwonić do Roxi, lecz jeszcze nawet dobrze nie odblokowałam telefonu, a ktoś zaczyna walić do drzwi. Ignoruję go. Zaczyna się wydzierać:
- Roxi otwórz! Proszę! Wytłumacze ci to! -  słyszałam głos Niall'a
Postanawiam otworzyć. Przecież znamy się, nie mam powodu żeby go nie wpuszczać.
- Hej! - mówię z uśmiechem
- Hej. - odpowiada
- Wejdziesz? - pytam i jednocześnie wskazuje ręką by wszedł
- Ok. - odpowiada krótko - Jest Roxi? - pota niepewnie
- Nie ma.
- A nie wiesz kiedy będzie. -  widać, iż zależy mu na spotkaniu z nią
- Niestety nie. Gdy wstałam jej już nie było. Jeśli chcesz możesz zaczekać. - proponuję

- Będę przeszkadzał?
- Jasne że nie. Nie mam nic do zrobienia. - tłumacze 
Zapadła chwila ciszy.
- Napijesz się czegoś? - zapytałam
- Wody. - odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy
Nalałam wody dla siebie i Niall'a i postawiłam na stoliku przy którym siedzieliśmy.
- Coś się stało? Oczywiście jeśli mogę wiedzieć. - zapytałam
- Sam nie wiem. Najpierw zachowuje się jakby ze mną zerwała, a potem ma focha bo widzi mnie koło innej... - jest przybity
- Kto?
- Roxi. 
- A o co dokładniej sie stało?
- Przyszła do mnie do domu i zastała jak...całowałem inną dziewczynę. Ale serio to nie ja tylko ta laska do mnie zarywała, poszła za mną do domu. Ja wcale nie chcę nikogo oprócz Roxi tylko ona niczego nie rozumie.
Zrobiłam dziwną minę po czym zaczęłam:
- Ta, ona uważa że się zmieniłeś...
- A ty co uważasz?
- Hmm...ja cie nie znam jak ona, ale nie widzę żadnej zmiany. - stwierdzam 
- To chodziasz ty. - stawia pustą szklankę na stole
- A znasz tą dziewczynę? - pytam
- Nie całkiem, czasami podchodziła do nas i zagadywała
- Nas, czyli?
- Mnie, Harry'ego, i reszty chłopaków...
- Harry'ego? - szepłam cicho
- Coś mówiłaś? - podniósł brew
- Nie nic. - odpowiedziałam zamyślona

Jeśli Niall zna Harry'ego to pewnie ma jego numer. Tylko jak go od niego wyciągnąć żeby nic nie podejrzewał.

- Ale czy to ważne? Mnie ona nie obchodzi. Choć mam też pewne wątpliwości co do mnie i Roxi... - przerwał moje zamyślenia
- Wątpliwości? - podniosłam brew, zdziwiona
- Ona chyba już mnie nie kocha...
- Tak ci się zdaję. Ale ostatnio rzeczywiście spędzacie razem mało czasu. - mówie ciszej
- Racja, ale według mnie czuła by się dziwnie wśród 5 chłopaków a ona 1.
- Może masz racje, ale czasu nie musisz spędzać tylko z nimi, możesz przecież też umówić się z nią na randkę.
- W sumie...
- Poczekaj, zadzwonie do Roxi i zapytam się kiedy przyjedzie i gdzie jest.
- Ok.

Wybrałam jej numer i klikam na zieloną słuchawkę, po czwartym sygnale odebrała.
- Hej. Gdzie jesteś? - zapytałam
- Hej. A czy to ważne? - zapytała obojętnie
- Tak, a za długo będziesz? - byłam zmartwiona
- Nie wiem.
- To co mam powiedzieć Niall'owi, ile ma czekać?
- Powiedz żeby wybnosił się z mojego mieszkania, nie chcę go znać.
- Ale on chce ci wszystko wytłumaczyć.
- To możesz mu jeszcze powiedzieć że widziałam jak się z nią całował, niech sie nie męczy tłumaczeniem. - była jakaś inna
- Roxi nie znam cie od takiej strony. Jesteś pijana? - zapytałam
- A czy taki jest stan osoby pijanej? Nie jestem pijana!
- Ale taki stan nie jest też osoby trzeźwej. Gdzie jesteś.
- Dobra za chwile będę. Ale Niall ma do tego czasu wyjść. - rozłączyła się

- I co? - zapytał Niall z nadzieją w głosie
- Kazała ci wyjść, masz czas dopuki nie wróci, a ma wrócić za chwile.
- Ale ja chce jej to wszystko wytłumaczyć. - powiedział
- Nie jestem pewna czy ona jest trzeźwa. Ale mam pewien pomysł. - mogłabym dodać oczywiście z korzyścią dla mnie i dla ciebie ale troche dziwnie by to wyszło
- Jaki?
- Ja postaram się by Roxi ci wybaczyła, a ty dasz mi numer telefonu do...ale obiecaj że nie powiesz o tym Roxi. - musiałam mieć pewność by ona sie o tym nie dowiedziała
- Obiecuje. To do kogo ten numer telefonu?
- Do...Harry'ego. - powiedziałam z niepewnością w głosie
- Do Herry'ego?! Poco ci? - widać że był zdziwiony
- Potrzebny. 
- Poco powiedz. Ja ci powiedziałen co sie dzisiaj wydarzyło. - prubuje sie dowiedzieć
- Ja cie o szczeguły nie prosiłam. Chce numer i tyle. - nie wiedziałam że będzie chciał wiedzieć
- Nie mów! Pewnie udało mu się cie "zdobyć".
- W sensie? 
- Tego zakazał mówić, czyli jeśli nie wiesz to pewnie nie to. No weź proszę powiedz mi poco.
- Dobra. Chce wiedzieć o co kłucili się z Roxi, było tam coś o mnie...
W tej chwili usłyszeliśmy otwierające się drzwi
- Wyjdź na zewnątrz za chwile do ciebie wyjde - szepłam prowadząc go szybko do tylnich drzwi 

- Gdzie byłaś? - zapytałam od razu gdy ją zobaczyłam
- Nie ważne głowa mnie boli. Położę się w swojej sypialni. - i poszła
Wyszłam szybko do Niall'a który podał mi numer do Harry'ego.
- Tylko nie mów nic Roxi i Harry'emu na razie też sama do niego zadzwonie żeby sie spotkać. A z nią pogadam jutro bo dziś się źle czuje.
- Ok. Mam nadzieje że zrozumie...
- Papap. - pożegnałam się
- Do zobaczenia. - odpowiedział
Nie wiem kiedy zadzwonie do Harry'ego ale musze dowiedzieć dlaczego Roxi była taka przybita i co jej powiedział, przeczuwam że było to coś związane ze mną. Ale jeśli tak było, jest możliwość albo raczej mi nie powie o tym o czym z nią rozmawiał. Ale warto spróbować. 

Ten dzień szybko minął. Dziś napewno do niego nie zadzwonie, narazie wezmę prysznic i położę się spać.

*************************************************
Mam nadzieję że podoba wam się dzisiejszy rozdział. Sory za błędy itd. ale pisałam ten rozdział dziś o 1:00 w nocy.
Dziękuje wszystkim którzy komentują przy ostatnim rozdziale było 10 kom!
***
Teraz coś z innej półki:
Zamówiłam szablon na bloga :D i mam nadzieje że niedługo będzie gotowy
***
Traz prosze o 8 komentarzy.
CZYTASZ-------->KOMENTUJESZ
8 kom i next
Do nastepnego rozdziału, dodam go w środę jeżeli do tego czasu będzie tu tyle kom ;*

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 7

Cała ich rozmowa ucichła. Może Roxi albo ta druga osoba chce właśnie wejść do mojej sypialni żeby zobaczy co robie albo wogule nie usłyszeli, ani nie zauważyli uchylających się drzwi.

Nie zważając na żadną z możliwości, wolałam wrócić do łóżka i udawać że czytam książkę.

***Oczami Roxi***
Usłyszałam dzwonek do drzwi, lecz go zignorowałam, bo domyślałam się kto to może być. Dopiero gdy zaczął uderzać w drzwi otworzyłam. Chciał się spotkać z Meg, niby poco chce mi ją zabrać. Czuje teraz jakby była jedyną mi bliską osobą. Jakby była moją siostrą, lecz nią nie jest.

- Myślisz że jej coś zrobię? - zapytał wtedy Harry
W tym momencie drzwi się poruszyły. Czyżby Meg podsłuchiwała naszą rozmowę? Czy coś z niej usłyszała? Specjalnie nie mówiłam Harry'emu w którym pokoju się znajduje, żeby jej nie znalazł. Chłopak zrobił krok w stronę pokoju Meg, lecz ja go zatrzymałam i posłałam swoje piorunujące spojrzenie. Nie ruszał się przez chwilę, a w całym domu zapanowała cisza.
- Nie będzesz jej przede mną chowała cały czas, w końcu się poddasz... - prychnął i wyszedł


Meg nie czuje do niego, tego samego co Harry, do niej. Przynajmniej tak myśle. Nie chcę żeby wogule spotykała go na swojej drodze, bo wyrządził mi już bardzo dużo krzywdy, pamiętam jakby to było wczoraj...

Szłam z siostrą Meg do centrum handlowego, miała ona na imię Tessa. Była w moim wieku, wiec miała wtedy 16 lat. Chodziłyśmy po sklepach i gdy wyszliśmy z jednego z nich, zauważyłyśmy Harry'ego i jego 3 przyjaciół, nie lubiłam ich, lecz Tess uwielbiała ich towarzystwo. Miałam zamiar już wracać do domu, choć mnie zatrzymywali, i tak wróciłam, lecz ona została z nimi. Nastepnego dnia już jej nie widziałam choć mieszkała ze mną i moimi rodzicami. Szukaliśmy jej lecz od tej pory Tessa przepadła.
***
Niektórym mogłoby się wydawać że przecież to siostra Meg, wiec Meg wie o tym że stało się jej coś złego (jeśli jej się coś stało, a nie po prostu uciekła). Ale rodzice ich obu po urodzeniu Tess stwierdzili że są za młodzi na wychowywanie dziecka, więc chcieli je oddać. Lecz moi rodzice poeiedzieli że mogą się nią zająć, było im żal Tessy. Mieszkała więc z nami była dla mnie jak siostra, gdy miałyśmy po 3 lata wyjechaliśmy na stałe do UK, więc Meg nie mogła poznać swojej siostry. Ja co kilka miesięcy przylatywałam do Polski chcąc poznać prawdziwą siostre Tessy, którą nie byłam ja. Tak się zaprzyjaźniłyśmy.
***
Obie były dla mnie bliskie dlatego nie chciałam żeby Meg stało się coś, jak Tess'ie, albo Niall nie zrobił się agresywny ani nie zaczął brać narkotyków  przez towarzystwo kumpli Harry'ego i jego samego. To mogło zmienić wszystko, nie miałabym wtedy nikogo mi bliskiego przy sobie...

***Oczami Meg***
Nie wiem czy mam wyjść z pokoju i zapytać Roxi kto to był. Czy po prostu udać że chce mi się pić i iść zobaczyć co robi i rozmawiać o byle czym.
Nie zniosę już być cicho, za długo siedziałam sama w pokoju. Ja jestem osobą która uwielbia rozmawiać cały czas, więc długo nie wytrzymam cicho siedząc.
***
Gdy przechodzę przez salon, Roxi siedzi smutna i przygarbiona na kanapie.
- Co się stało? - pytam
- Nie. - powiedziała bez przekonania
- Przecież widze. - tak bardzo chcę się dowiedzieć kto tu był i co się stało - Kto tu był?
- Nie ważne! - widze że chce mi powiedzieć ale coś ją powstrzymuje
- Ważne, dla mnie ważne. To przez tą osobę płaczesz?

***Oczami Roxi***
Widze jak Meg bardzo chce wiedzieć co się stało. Nie wiem czy powiedzieć jej że to był Harry. Powiem powinna wiedzieć że ją nachodzi...
- Tak jakby przez niego - odpowiadam po chwili zastanowienia
- Czyli był to chłopak? - wyłapywała wszystko by dowiedzieć się jak najwięcej
- Mhmm - starałam się aby to co powiem było jak naj mnien zauważalne - Harry
- Poco przyszedł? - w jej głosie nie było oburzenia lub czegoś takiego tylko...ciekawość
- Nic takiego... - to że powiedziałam kto przyszedł nie oznacza że powiem poco, bo ją znam
- Nic nie mam do zrobienia i się nudze, ty chyba też. - wiedziałam że w końcu zacznie szukać powodu żebym jej powiedziała
Nalała sobie soku i oparła się o blat kuchenny ze szklanką przy ustach, czekając aż coś powiem
- Dobra, chciał się z tobą zobaczyć. - poddałam się
- Niby poco? - była zdziwiona

Ciekawe czy mam jej powiedzieć o tym, że powiał, że ją kocha, albo to że ma...miała siostrę?

***Oczami Meg***
Harry chciał się ze mną zobaczyć? Niby poco? I dlaczego go nie wpuściła?
Powinna go wpuścić, może chciał mi coś ważnego powiedzieć? Miałam do niej tyle pytań.
Wiem że jestem przyjaźnie nastawiona nawet na tych których Roxi nie lubi, ale taka już jestem. Nie lubie osądzać kogoś kogo całkiem nie znam.

Widziałam że moja przyjaciółka nad czymś myśli. Tak jakby mówiła do siebie w myślach: "Powiedzieć jej czy nie?"
Nie byłam tego pewna, to tylko moje przypuszczenia.

- On mi coś powiedział. - odrzekła po chwili, zdecydowanie (jak na tą chwile)
- Co? - byłam bardzo ciekawa
- Nie jestem pewna czy ty chciałabyś wiedzieć, ani czy on chciałby bym ci powiedziała... - jasne że chciałabym wiedzieć

Znowu zapadła cisza.
Ale zaraz, zaraz przecież mogę się spotkać z Harry'm i o wszystko go wypytać. Tylko Roxi nie może się o tym do wiedzieć, bo widzę że ona go nie, nie lubi, tylko nienawidzi.
Tylko jak sie z nim skontaktować?  Ale zaraz! Przecież on do mnie dzwonił i wysyłał SMS'y więc jego numer jest gdzieś w moim telefonie...

- Ok. - udałam że rezygnuję - To pójdę już spać bo jest późno. - wymyśliłam wymówkę by móc sprawdzić swój telefon
- Dobranoc. - odpowiedziała
- Dobranoc
***
Jak to?! Nie ma nigdzie!
Chyba że Roxi skasowała mi SMS'y od niego i spis połączeń, gdy dałam jej zobaczyć SMS od Harry'ego przed wyjściem wczoraj wieczorem.
Czyżby wiedziała, że z jakiegoś powodu będę chciała sie z nim skontaktować?

Obszukałam jeszcze raz mój telefon ale nie znalazłam tam jego numeru. Poszłam spać, byłam wykończona.

***Oczami Roxi***
To nie podobne do Meg. Ona nigdy się tak łatwo nie poddaje, zawsze wypytuje o to samo cały czas aż ktoś nie odpowie. Tym razem powiedziała tylko "Ok" i oznajmiła że idzie spać. Czuje jakby już się ode mnie oddalała.
Martwi mnie też zachowanie Niall'a. Nie spędzamy ze sobą czasu, a poza tym zmienia się jego charakter. Choć wwszyscy mówią że charakteru nie da się zmienić. A może to tylko moja paranoja, może to ja się zmieniam, a nie on.

Włączam TV i przeskakuje po kanałach, lecz nie ma nic ciekawego.
W końcu zasypiam...


************************************************************************
Przepraszam za opóźnienie ale nie miałam pomysłu na ten rozdział. Przepraszam też za to że ten rozdział jest nudny, postaram się aby następny był ciekawszy.
Miałam też pisać dłuższe ale ten mi taki nie wyszedł...następny obiecuje że będzie dłuższy.
Oraz dziękuje za 8 komów pod poprzednim rozdziałem, chciałam 6 a tu 8! (wiem że to mało a dla mnie bardzo wiele)
CZYTASZ-----------> KOMENTUJESZ
7 KOM I NEXT 
Do następnego! ;*